Kiedy menedżer może łatwo trafić na ławę oskarżonych
Łatwo jest popełnić błąd, gdy spółka jest w kryzysie i niezbędne jest podjęcie szybkich i efektywnych działań ratunkowych. Niestety, błędy skutkujące ograniczeniem zaspokojenia czy pogorszeniem sytuacji wierzycieli mogą powodować odpowiedzialność karną zarządzających spółkami, nawet, jeżeli oficjalnie nie wchodzą w skład zarządu.
Aleksandra Krawczyk-Giehsmann
Dość powszechna wydaje się już w Polsce świadomość członków zarządu, zwłaszcza spółek z ograniczoną odpowiedzialnością, że jeżeli przekroczą termin na złożenie wniosku o ogłoszenie upadłości, to mogą ponieść z tego tytułu poważne konsekwencje finansowe.
Osobista odpowiedzialność członków zarządu
Niestety, wciąż niewielu menedżerów, zwłaszcza zarządzających stosunkowo niewielkimi przedsiębiorstwami, zdaje sobie sprawę z tego, że zarówno niezgłoszenie wniosku o ogłoszenie upadłości w terminie, jak i szereg innych czynności, podejmowanych na „przedpolu" niewypłacalności może wiązać się z pociągnięciem ich do odpowiedzialności karnej, w tym nawet z pozbawieniem wolności. Co więcej, skazanie za większość przestępstw na szkodę wierzycieli automatycznie skutkuje pięcioletnim zakazem sprawowania funkcji członka zarządu, rady nadzorczej, komisji rewizyjnej oraz likwidatora spółki kapitałowej, czyli np. spółki z o.o., a zakaz ten może być rozszerzony także na innego rodzaju podmioty.
Niezgłoszenie wniosku
Stosunkowo najmniej dotkliwa wydaje się sankcja przewidziana wobec członków zarządu spółki albo likwidatorów, którzy nie zgłaszają wniosku o upadłość pomimo powstania warunków tę upadłość uzasadniających, czyli mimo, że spółka stała się...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta